piątek, 10 stycznia 2014

im back.



W sumie to nie wiem jak odzyskałam hasło i wszystkie dane na mojego zaginionego bloga ;o
Sama nie wiem czy to cud czy przeznaczenie, ale jestem. 

Nie mam pojęcia od czego zacząć...tak dużo się zmieniło...może nie ma od czego zaczynać... 

Czyżbym przez rok tak zmieniła swoje podejście do sfery internetu, że nie jestem w stanie wydusić z siebie ani zdania na temat mojego życia prywatnego? Bo w sumie po ch*j ktoś ma wiedzieć co u mnie słychać i dopowiadać swoje 3grosze od siebie, tworząc ładną i dość CIEKAWĄ historię o życiu kuczyńskiej 

Z drugiej strony, nie powiem że nie ale kurde korci mnie żeby pochwalić się wszystkim dookoła (bo uważam że jest czym). Użyję do tego dość nietypowego stylu w roku 2014...ponieważ użyję SŁÓW co rzadko się dzisiaj zdarza. Wchodząc na swojego facebooka na tablicy wyświetlają mi się zryte mordy lasek robiących sobie durne foty z krzywymi ryjami do lustra, ewentualnie wstawiają kompletnie poryte filmiki jak zajebiście się bawią gdzieś na jakiejś wiejskiej potupaji, nie wspomnę już o wstawianiu POSTÓW  w jakiej zajebistej restauracji wpieprzam danie gdzie wcześniej jakiś kucharz z wkurwienia spluną mi na talerz.... całe szczęście nie dzieje się to jeszcze tak często na instagramie chociaż ostatnio też przeskoczyło mi coś w oczach. 
CZY ŚWIAT NAPRAWDĘ DOTKNĄŁ JUŻ MUŁU  ?!?
Owszem miałam kryzysy...byłam bliska usunięcia, ale po co? W końcu to jakieś moje uzależnienie i czym stał by się dzień bez kupy śmiechu z wręcz niepoczytalnych ludzi ? Lub jak poznałabym się kto jest prawdziwym kolegą/koleżanką jeżeli wstawia mi komentarz "ślicznie wyglądasz kochana" a za tydzień widzę się z tą osobą w supermarkecie a ta po prostu mnie "nie kojarzy" ....nie mam słów... 

Powracając do tematu, kochane plociuchy... mam się dobrze a wręcz doskonale :) Mieszkam na wyspie z dala od idiotów, jest mi tu prze-doskonale. Pracuję, żyję i chyba w końcu oddycham nie toksycznym powietrzem. U boku mam najwspanialszą dla mnie osobę na którą wiem że mogę liczyć. Odnoszę takie sukcesy z których są dumni moi najbliżsi i ja sama oczywiście ;p Robię to co kocham i chyba w końcu zrozumiałam czym jest normalne życie. Jak funkcjonuje dom, rodzina, CO NAJLEPSZE NAUCZYŁAM SIĘ GOTOWAĆ !!! (podobno wychodzi mi to całkiem dobrze)
Na pewno padnie pytanie...a co już nie jesteś modelką?! :O
- JUŻ NIE ;O
Nie żałuję że nie jestem i nie żałuję że byłam. Modeling był dla mnie fantastycznym momentem życia. Zwiedziłam tyle miejsc, poznałam tylu fantastycznych ludzi, spędziłam nie zapomniane chwile które będe opowiadać swoim dzieciom. Będę tęsknić za wybiegami, reklamami, castingami i lookbokami u chinolów liczących ponad 200 outfitów hehe ale przyznaję że pewnym momencie przestało mnie to jarać...gdy zaczynałam postawiłam sobie pewne punkty które osiągnęłam (no oprócz Victoria's Secret, ale to chyba było zbyt śmiałe). Później gdy doświadczyłam już prawie wszystkiego, modeling stawał się dla mnie co raz cięższy. Brnęłam w to co raz głębiej i glębiej, po czym krok po kroku odkrywałam jakie to jest cholernie straszne. Jaki ten świat jest zepsuty....narkotyki alkohol zdesperowane dziewczyny, natarczywe i wyzyskujące agencje modelingowe, chore laski na punkcie swojego wyglądu boże...coś strasznego. Zrezygnowałam, a raczej poddałam się i nie wstydzę się tego powiedzieć że przegrałam walkę i nie chciałam piąć się wyżej choć byłam świadoma tego że jestem w  stanie. 
Jaką cene musiałabym za to zapłacić?
 Miłość? 
Rodzina? 
Zdrowie?
 ..... 
Owszem nadal mam kontrakt z Mango ale obejmuje on tylko wyjazdy krótko terminowe. Jak ja to nazywam "strzały gotówkowe" :D kasy nigdy za mało :D 
Poza tym pracuje sobie w Zarze. Super ciuszki, ciekawa praca, fajny team.
Podejrzewam że w następnych postach, jeżeli tak owe będą... będę wstawiać ciekawe Zarowe outfity
:) 














wtorek, 1 maja 2012

ośmy

Heloł :* Jak mija wasza majówka? Zapewne połowa z Was wyleguje się na mazurskich plażach lub działkach, a ja?
Ja majówkę obchodzę skromnie na kocyku z palącym słońcem. I z tego miejsca pozdrawiamy pilnie uczących się maturzystów :))
Mój pierwszy post po powrocie nie zaskoczy Was swoim rozmiarem. W przerwie od opalania chciałam krótko skomentować jak oceniam swój wyjazd. Jak wiadomo raz z górki raz pod górkę. Nie jestem specjalnie zadowolona. Chiny mnie przygnębiały a nie wystarczająca ilość prac dobiła mnie do końca. Myślę że jest to kwestia nie przygotowania mnie ze strony osób które są za to odpowiedzialne. W Chinach na castingach wymagany jest bardzo mocny makijaż, seksowny ubiór, odkryte nogi. Jadąc tam byłam nie byłam przygotowana na takie ekscesy. Wszystkie kosmetyki typu mocne podkłady cienie, szminki zostawiłam w domu licząc się z dużym nadbagażem...   Każda z nas myśli że na castingi chodzi się z jak najbardziej naturalnym makijażem i skromnym lecz prezencyjnym ubiorem. Przez pierwszy miesiąc nie mogłam wyczuć panującego tam klimatu. Dobijało mnie to, że mimo moich starań nie doceniano mnie tak jak chciałam być doceniana. Jednak po pewnym czasie i wywiadach środowiskowych (hehe) stawiłam czoła chińczykom :)
Najmilej wspominam ludzi których tam poznałam. Byli jedynym moim wsparciem i tak naprawdę oni wyprowadzali mnie z początkującej depresji hehehe :)
 Tym czasem wracam do opalania. I życzę Wam wszystkim udanego odpoczynku :)
Buziale :*

czwartek, 15 marca 2012

Sódmy - Chiny - Zagłada


         To chyba pierwsze miejsce gdzie napisze coś o tym co dzieję sie w śmierdzacych Chinach :/. Brak normalnego dostępu do facebooka do bloga do niczego. Jedyne co mi tu działa to skype!  Jestem chyba na końcu świata. Połowa już za mną, czy jestem zadowolona.. nie wiem chyba nie. Nie lubię tego miejsca, ale osoby które tu poznałam wsperają mnie na duchu. Przy nich czuję się jak w domu. Po niżej macie fotki mam nadzieję z najgorszej pracy jaką mam już za sobą :) Pamiętam moją najcięższą pracę w Tokyo z 30 przebraniami (suknie) myślałam że nie trafi mi się nic gorszego, a jednak! Dzisiaj przebolałam 150 fittingów. Nie trzeba dużo do wyobrażenia sobie mojej miny jak weszłam do studia hehe.  Na sam widok takiej ilości wieszaków i kartonów pełnych dodatków i butów nogi ugieły mi się pod własnym ciężarem.. Sesja przebiegała sprawnie ale pod sam koniec nie wiedziałam jak się nazywam. Na pytanie które napewno padnie jak wygląda mój dzień od razu mówię że wygląda zwyczajnie. Ten okres w Chinach jest naprawdę bardzo pracowity.
       Codziennie musze znosić ogromną ilość castingów, ale wieczorami zawsze czeka mnie coś miłego w domku. Każda z nas gotuje próbujemy swoich wyczynów kulinarnych przy lampce czerwonego winka ! oohh :D Myślę że tylko za tym będe najbardziej tęsknić. 
     Na dole prezentacja moich dotychczasowych prac. Niestety nie wszystkich. Udało zrobic mi się zdjęcia tylko w studiu na zewnętrznych nie myślałam o tym :( 











Trzymajcie się cieplutko Buziale :* :*

poniedziałek, 6 lutego 2012

piąty...

Drogie dziewczynki przez parę dni pobawiłam się w obserwatorkę. Na wasze pytania "jak dbasz o figurę" odpowiem nie dbam. Nie mam szczególnej diety, nie patrzę co jem. To na co mam ochotę- pochłaniam. Myślę że mam inny metabolizm. Jem dużo i nic po mnie nie widać. Sport? Dla mnie to słowo dość obce :)  Średnio raz w roku nachodzi mnie faza na siłownię. Najwięcej na pakierni wytrzymałam 14 dni w tygodniu średnio po 2 godziny dziennie i myślę że to mój rekord którego szybko nie pobiję hehe :) Niestety nie znam się za bardzo na dietach :( jedyną regułą jaka utkwiła mi po szkoleniu to to że nie można łączyć białka z owocami. Ja niczego sobie nie odmawiam wręcz przeciwnie rozpieszczam moje podniebienie. Fajnym i przyjemnym sportem z którym miałam styczność przez 5 lat jest taniec towarzyski. Zwróćcie uwagę że praktycznie każda tancerka dosłownie grzeszy seksapilem sylwetki.  



Niedługo kolejny wyjazd tym razem Chiny, Guangzohu. Jak przed każdym wyjazdem mam urwanie głowy i czasami zapominam o ważniejszych rzeczach którymi powinnam się zająć.  Mimo tego że w Guangzohu średnia temperatura w ciągu dnia różni się od naszej o ponad 30 stopni nie ciągnie mnie tam bo wiem że znowu staję przed wielką próbą. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe obyczaje i kultura czasem mnie miażdżą. Znowu stanę twarzą w twarz z problemami 10 tysięcy kilometrów od domu. Kurde.. jest mi ciężko i nie ukrywam tego. 
Dzisiaj kupiłam nowe butki  
 I Love DeeZee :) 





Co o tym myślicie ? :) 


czwartek, 26 stycznia 2012

czwarty...


Z góry należą się przeprosiny za to że tak długo nic nie pisałam i strasznie mozolnie odpisuję na komentarze ale od paru dni nie mam na drugim komputerku internetu i nie mogę normalnie dodwać postów ponieważ jakoś moje zycie nie idzie w  parze z elektroniką i nie koniecznie uśmiecha mi się pisać jaieś notki na tym tablecie jednak po dłuzyszm namyśleniu jestem :)
Chciałabym zacząc od najwazniejszej dla mnie sprawy. Dla zainteresowanych dziewczyn mam do sprzedania oryginalne i bardzo fajne perfumy.
Każde z nich sprzedaje za 100 zł Perfumki nie trafiły na pólki sklepów ponieważ niektóre opakowania zostaly uszkodzone podczas transportu. Cena oczywiscie jest do negocjacji ale zaczynamy licytowac się od stówki :) Perfumy jakie posiadam to: YSL- elle (są naprawde boskie i sama ich uzywam); YSL- cinema; Carolina Herrera- aqua; Givenchy- very irrsistible; DKNY- be delicious for women & for men; Jean Paul- gaulter eau d amour i Davidoff- echo woman :) Jest możliwość wysyłki po wpłacie na moje konto :)

Powracając do tematu mojego bloggera napisze Wam dzisiaj jak dbam o swoje włoski :)
Bardzo dużo osób pytało się mnie jak to robię że mam tak gęste włosy i co z nimi robie że tak ładnie się układają. Mam dośc nietypowe sposoby i jestem pewna że żadna z Was tak nie robi. Rozmawiając ze swoimi koleżankami na te tematy zauważyłam że większość z nich dosłownie codziennie szoruje włosy ;o Jezeli ktoś dokładnie słuchał pani na biologii to wie że skóra na głowie wytwarza tak idealne dla struktóry włosa odżywki że żadna kupiona w nawet profesionalnym sklepie nie da rady tego zastąpić. Ja włosy myję max 2 razy w tygodniu. Do ich mycia uzywam tylko szamponów dla noworodków które są bardzo delikatne (taki mały plusik- nawet jak piana dostane się do oczu nie piecze. Sama sprawdziłam hehe ) nigdy nie trę, po nałożeniu szamponu nigdy nie trę włosów między dłońmi ponieważ to ściera ich naturalny kolor i włosy nie mają już takiego blasku. Nalezy je myć delikatnymi okrężnymi ruchami po czym dokładnie zmyć płyn. Czasami nakładam odżywkę którą kupiłam w sklepie w lomży na krótkiej (taki malutki sklepik po schodach w dół) Niestety zdarła mi sie naklejka więc nie powiem jak sie nazywa jedynie moge napisac że odzywka jest mega delikatna o kokosowym zapachu w białm okragłym opakowaniu jej koszt to chyba przeszło 38 zł. Z tego co pamiętam na pudełku pisze że produktu nie powinno trzymac się dużej niż 15 min ja robie to przez 35 min hehe. Nigdy nie susze włosów suszarką chyba że wybieram się na basen to tylko delikatnie osuszam poczym wkładam głowe w czape  
Prostowanie?! ;o - wystrzegam się tego jak tylko mogę. Jezeli jestem zmuszona prostować włosy wylewam na włosy 1/3 butelki z odżywką która chroni włosy przed wysokimi temperaturami. 
Codzienna fryzura- raczej nie czesze sie w jakieś cuda nie widy, a czasem nawet nie uzywam szczotki. Codzienna fryzura to zwykły koczek lub kitka. Nie wiem czy ktoś kiedys widzial mnie z inna fryzurą niz koczek, kitka lub rozpuszczone  Czemu tak? Chyba z braku nerwów choć ostatnio zaczęłam uczyć się robienia kłosa i o moich efektach pracy dowiecie sie jako pierwsi  
Moje poranne wyjścia z domu nie zajmują mojej rodzinie zbyt duzo czasu w łazience. W poprzednim poście o makijażu udowodniłam że malowanie nie musi być kosztowne lub pochłaniające czas  Może być łatwe, szybkie przyjemne a przede wszystkim na kazdy portfel  Tak samo jest w przypadku dbania o włosy. Jeżeli któraś z Was zdecyduje sie na takie metody dbania o swój największy atut gwarantuję efekty których nie uzyskacie po żadnej odżywce. Nie będzie on widoczny po miesiący ani po dwóch .... trzeba uzbroić się w cierpliowść a napewno włosy odzyskają swój dawny blask i gęstość  
Buziaki 





Oczywiście

czwartek, 19 stycznia 2012

trzeci...

Nie ukrywam, że jestem w lekkim szoku :) Dodałam dopiero dwa posty, a mojego bloggera otwarto już ponad 1500 razy! Jesteście zajebiści! Spotkałam się dzisiaj z miłymi słowami na temat mojego bloga, a Wasze komentarze dodały mi motywacji :) Będę działać i jeszcze raz działać.
Dzisiaj (tak jak ktoś mnie poprosił) kosmetyki i makijaż :) 
Na co dzień nie maluję się zbyt dużo, a jeżeli to jest możliwe to nie robię tego w ogóle. Mój codzienny rytuał makijażu nie kosztuje mnie majątek bo nie używam stosunkowo drogich kosmetyków. Nie podzielam zdania pewnych dziewczyn, że im droższe tym lepsze. Podkład z Rimmel'a i podkład z Chanel mają ten sam skład a różnica w cenach jest olbrzymia. Poczynając od pierwszych kroków codziennego makijażu jako bazy pod puder używam najzwyklejszego kremu z Nivea intensywnie nawilżającego. Po paru minutach (w tym czasie można np. prostować włosy hehe ) gdy krem wchłonie się w skórę kładę puder z UWAGA !!! Under Twenty. Dziewczyny nie ma lepszego podkładu na świecie. Próbowałam różnych podkładów, ale ten naprawdę jest nieziemski. Kosztuje tylko 15 zł jest lekki, nie robi tzw maski na twarzy i naprawdę długo utrzymuje się na skórze. Na wesele, studniówkę czy na siłownię jest boski i można go kupić w drogeriach Natura ale nie o tym mowa.. po nałożeniu pudru znowu czekam chwilkę aż wszystko troszkę "ochłonie" i delikatnymi ruchami na policzki nos i okolice skroni nakładam Bronzer z Rimmel. Na sam koniec tuszuję rzęsy przeciągam usta nawilżająca pomadką z Nivea i gotowe :) Jak widać mój makijaż nie wymaga siódmych potów z nieba bo nie o to chodzi. :) Według mnie każda z Was będzie potrafiła zrobić go w 5 minut w sytuacji awaryjnej gdy np. Wasz mężczyzna zadzwoni i powie że będzie za 5 minut (a uwierzcie że mi zdarza się to bardzo często)  Co najważniejsze koszt nie przekracza 60 zł, efekt pokazany jest niżej, a kosmetyki są bardzo wydajne. 



Kolejną kwestia codziennej pielęgnacji jest oczywiście kąpiel ;p Sądzę że lekką przesadą byłoby gdybym wstawiła żele pod prysznic których używam lub antyperspirantów hehe :) Po wyjściu z gorącej wody używam nieziemsko pachnącego balsamu truskawkowo-waniliowego i body spray'u o takim samym zapachu. Zestaw można dostać w drogerii Natura za około 27 zł :) - chyba.  


Na sam koniec chcę pokazać mój prezent !!! Kocham mojego chłopa <3 










Dobranoc i do jutra :*